• Marcowa wycieczka - Gliwice i okolice

Marcowa wycieczka - Gliwice i okolice

W marcu zapraszamy na pierwszą w tym roku wycieczkę organizowaną przez MDK w Czechowicach-Dziedzicach, pt. "Gliwice i okolice".

Termin 25 marzec 2022r., wyjazd o godz. 8:00 spod MDK Czechowice-Dziedzice (powrót ok. 20:00).
Ilość miejsc: 45
Koszt: 90,00 zł ( w tym 30,00 zł zbiera przewodnik w autokarze).
Zapisy w sekretariacie MDK w Czechowicach-Dziedzicach.
Program wycieczki:

1/ Pałac w Przyszowicach.
Jest to reprezentatywny w skali Górnego Śląska przykład niewielkiej, eklektycznej rezydencji możnowładczej, powstałej w wyniku rozbudowy niewielkiego pałacu z pocz. XIX w. O wartości zabytkowej obiektu decyduje przede wszystkim dość dobrze zachowana, przekształcona jedynie w niewielkim zakresie forma zewnętrzna pałacu oraz neobarokowy i neorenesansowy wystrój zewnętrzny. Pałac w pierwotnej formie wzniesiony został po 1815 przez rodzinę von Raczek, nowych właścicieli Przyszowic, przypuszczalnie w miejscu wcześniejszego dworu. Pełniący rolę głównej siedziby rodowej von Raczków pałac, początkowo był niewielkim, dwuskrzydłowym i dwukondygnacyjnym obiektem, odpowiadającym wsch. partii obecnego założenia. Ok. 1890 Franz von Raczek znacząco rozbudował pałac w formie eklektycznej. W ramach rozbudowy obiekt powiększony został od zach. O część reprezentacyjną, a cała bryła urozmaicona została asymetrycznie rozmieszczonymi ryzalitami i wieżami oraz podporządkowana nowemu zorientowaniu w kierunku pd. Ponadto powiększono o 8 h i przekształcono założenie parku krajobrazowego. W okresie międzywojennym założenie pałacowo-parkowe wykupiło Zgromadzenie Sióstr Jadwiżanek z Katowic-Bogucic, które częściowo przekształciło układ wewnętrzny pałacu w związku z adaptacją na dom rekolekcyjno-wypoczynkowy. W 1938 zniszczeniu na skutek pożaru uległo m.in. zwieńczenie wieży przy skrzydle wsch. Kolejny pożar pałacu miał miejsce w 1945 w związku działaniami wojennymi. Od 1958 prowadzono działania związane z odbudową i przystosowaniem obiektu na cele gmachu użyteczności publicznej. W latach 80. XX w. rozebrano usytuowany od wsch. ryzalit z dwukondygnacyjnym tarasem i schodami. W ostatnio latach prowadzone były prace remontowo-konserwatorskie, związane z odnowieniem elewacji pałacu, jak i działania pielęgnacyjne w parku.

2/ Radiostacja Gliwicka
Pierwsza radiostacja w Gliwicach powstała w 1925, by rozszerzyć zasięg wrocławskiej rozgłośni, na wschodnie tereny niemieckiego Śląska, a zwłaszcza na zachodnie ziemie polskie, gdzie miała służyć celom propagandowym. Budynek na użytek radiostacji wzniesiono przy obecnej ul. Radiowej (dziś szpital). Była tam sala koncertowa, studia mikrofonowe, redakcja i obsługa, a także nadajnik Telefunken o mocy półtora kilowata, pracujący od 15 listopada 1925 na fali 253,4 m. Po 3 latach zastąpiono go nadajnikiem 5-kilowatowym, działającym do końca roku 1935. Nad budynkiem, między dwiema 75-metrowymi wieżami stalowymi, zawieszono teową antenę nadawczą. Sporą część programu dziennego wypełniała produkcja własna, ale tańsze było sprowadzanie audycji z Wrocławia, które w latach trzydziestych dominowały. W celu zwiększenia mocy nadawania na trzyhektarowej działce przy ul. Tarnogórskiej 127–131 wzniesiono nową radiostację nadawczą, którą uruchomiono 22 grudnia 1935 Od tego czasu pracował tam 8-kilowatowy nadajnik Lorenz na częstotliwości 1231 kHz, co odpowiadało fali o długości 243,7 m. Sygnał emitowała półfalowa antena pionowa, zawieszona wewnątrz zbudowanej w tym celu drewnianej wieży. Przy wieży znajdują się także 2 boczne budynki, tworzące wraz z radiostacją właściwą kompleks w kształcie litery ‘U’. Są to domy mieszkalne, zbudowane dla załogi. Nowa radiostacja nigdy nie miała 2 wież. Wystarczała jedna, gdyż w środku zawieszono antenę pionową. Gdyby wieża była z żelaza, fale radiowe nie wydostałyby się na zewnątrz (klatka Faradaya). W latach 1930–1935 zbudowano w Niemczech około 15 ponad stumetrowych drewnianych wież nadawczych. Umożliwiały one zawieszenie średniofalowej anteny pionowej o lepszych niż pozioma walorach emisyjnych. Najwyższa wieża, Sendeturm Mühlacker, miała 190 metrów wysokości; Wrocław miał wieżę 140-metrową. Obecnie w kategorii drewnianych wież pierwsze miejsce na świecie pod względem wysokości zajmuje 111-metrowa wieża w Gliwicach. Budulcem są różnej grubości belki modrzewiowe o przekroju prostokątnym, gł. kwadratowym, łączone śrubami i kołkami mosiężnymi (ok. 16 tysięcy śrub o różnych przekrojach i długościach). Przekrój poziomy wieży w każdym punkcie jest kwadratem, a przekrój pionowy – parabolą drugiego stopnia. Stopy wieży zakotwiczone są do czterech 87-tonowych fundamentów betonowych. 31 sierpnia 1939 roku Niemcy przeprowadzili w radiostacji tak zwaną prowokację gliwicką. W nowej radiostacji nie było studia mikrofonowego, o czym nie wiedzieli zleceniodawcy i wykonawcy prowokacji, dlatego operacja przebiegała z problemami. Radiostacja działała do około 22 stycznia 1945, kiedy to do miasta zaczęła wkraczać Armia Czerwona. 25 maja obiekt przekazano Polakom. Od 23 października 1945 nadawano stąd regularne audycje katowickie. W roku 1950 roku emisję programu katowickiego przejął nadajnik zlokalizowany na terenie Rudy Śląskiej, a Gliwice rozpoczęły zagłuszanie rozgłośni zagranicznych (gł. Radia Wolna Europa), kontynuowane do 1956. Po przeniesieniu zagłuszarek do Czechosłowacji, w budynku gł. produkowano nadajniki o mocy 30 i 50 kW dla rozgłośni regionalnych w Polsce, a wieża wykorzystywana była do prób emisyjnych (do 1967). W kolejnych latach obiekt służył różnym celom produkcyjnym, zwłaszcza dla telewizji, a w roku 2002 Telekomunikacja Polska SA odsprzedała cały kompleks Gliwicom. W roku 2005 obiekt przejęło Muzeum w Gliwicach. Obecnie Radiostacja Gliwice służy celom edukacyjnym jako miejsce historyczne, w którym zachowało się niemal kompletne oprzyrządowanie techniczne dawnej stacji nadawczej, z urządzeniami wyprodukowanymi w 1935 roku przez firmy Lorenz, Telefunken i Siemens & Halske AG. Do zachowanych urządzeń w głównym budynku stacji należy 8-kilowatowy nadajnik radiowy Lorenz, panel ze wzmacniaczami małej częstotliwości, generatorem heterodynowym i innymi urządzeniami małej mocy. Zachował się ponadto stół operacyjny z przyrządami pomiarowymi oraz (w piwnicy) kompletna instalacja do chłodzenia wodą lamp nadawczych. Poza tym szafa sterownicza i mniejsze urządzenia, w tym odłączniki wysokiego napięcia. W roku 2009 usunięto niektóre późniejsze przeróbki. 3-hektarowa posesja została przekształcona w ogólnodostępny park. 31 sierpnia 2009, w ramach ogólnopolskich wydarzeń upamiętniających 70. rocznicę wybuchu II wojny światowej, zaprezentowano system iluminacji oświetlenia wieży kilkoma tysiącami diod LED.
Prowokacja gliwicka.
Niemiecka operacja dywersyjna na niemiecką radiostację w Gliwicach, dokonana w czwartek 31 sierpnia 1939 o godz. 20:00, wykorzystana przez niemiecką propagandę jako główny „dowód polskich prowokacji”. Berlińskie radio informowało ponadto o kilku innych atakach rzekomych powstańców, których – już na terytorium Niemiec – wspierać miały regularne oddziały Wojska Polskiego, wyposażone w broń ciężką. W ten sposób nazistowska propaganda już 31 sierpnia o godz. 22:30 obwiniła Polskę o rozpoczęcie wojny, a III Rzeszę przedstawiła jako ofiarę polskiej agresji. Pewien udział w przygotowaniach do prowokacji gliwickiej miał m.in. Niemiec Oskar Schindler, podówczas agent Abwehry. Gliwice przed wojną należały do Niemiec, a granica z Polską przebiegała w odległości ok. 10 km od nowej radiostacji nadawczej, z 1935 r. Napastnicy nie wiedzieli, że w Gliwicach, w odległości ok. 4 km, była również druga radiostacja, zbudowana w 1925. W starej radiostacji znajdowały się studia mikrofonowe. W nowej nie było żadnego studia. Zainstalowano tam tylko urządzenia nadawcze do emisji sygnału, przesyłanego kablem teletechnicznym ze starej radiostacji lub z Wrocławia. Na rozkaz Hitlera, akcję – w ciągu 3 tygodni – przygotował szef urzędu nadrzędnego nad nazistowską służbą bezpieczeństwa i policji bezpieczeństwa Heydrich'a Na to zadanie wybrał dowódców SD, którym szczególnie ufał. Wybór padł na oficera SA, w stopniu SS-Sturmbannfuhrera Alfreda Naujocksa. 10 sierpnia Heydrich wezwał do siebie Naujocksa i poinformował o planach napaści na Polskę. Wydał mu polecenia zainscenizowania na granicy polsko-niemieckiej kilku incydentów. Pierwszym zadaniem było przebranie kilku niemieckich więźniów z długoletnimi wyrokami i ich zamordowanie. Ciała następnie należało rozrzucić wzdłuż polsko-niemieckiej granicy, w taki sposób, by wyglądało to na atak polskich żołnierzy na posterunki niemieckie. Naujocks udał się do hotelu w Gliwicach i czekał na rozkaz wkroczenia do akcji. Ten jednak nie następował. 12 sierpnia Hitler wyznaczył termin ataku na Polskę na 26 sierpnia, jednak 25 sierpnia termin ten przesunięto na 1 września na 4:30.
31 sierpnia po południu Heydrich uruchomił akcję hasłem Großmutter gestorben – (pol. „Babcia umarła”). Następnie – na osobisty telefoniczny rozkaz Himmlera– usunięto ochronę radiostacji. O godz. 18.00 skierowano tam 2 funkcjonariuszy policji, z których jeden miał wpuścić napastników przez furtkę w ogrodzeniu, a drugi wszedł do środka, sfraternizował się z załogą i w czasie napadu – jako zaaresztowany towarzysz niedoli pracowników – pilnował, by ci nie postąpili „nierozważnie”. Pomiędzy godziną 19 i 20 oddział Naujocksa złożony z 7 osób opuścił hotel bez dokumentów (na wypadek aresztowania) i w zniszczonych ubraniach. Udawali oni cywilnych powstańców śląskich. O godzinie 20 weszli przez tylne drzwi do budynku radiostacji i bez przeszkód dotarli do sali nadajnika, gdzie pracowało 3 techników w asyście policjanta.Pracownicy zostali skrępowani i zamknięci w piwnicy. Wówczas oddział napotkał nieprzewidziane problemy. Nie udało im się uruchomić urządzeń nadawczych. W skład oddziału wchodził wykwalifikowany radiotechnik, ale jemu również nie udało się wyemitować sygnału. Był on zagłuszany przez silniejszy nadajnik położony 150 kilometrów dalej, we Wrocławiu. Po trwających ponad 10 minut poszukiwaniach po groźbach pobicia zmuszono załogę do wydania tzw. mikrofonu burzowego. Był to zwykły mikrofon radiowy, służący kilka razy w roku do zawiadamiania radiosłuchaczy o nadciągającej burzy. Chodziło o to, żeby radiosłuchacze poczekali na zakończenie burzy i nie regulowali w tym czasie potencjometrami częstotliwości szukając sygnału stacji. Jeden z pracowników wydał i podłączył ten mikrofon. Dzięki niemu udało się przerwać sygnał z Wrocławia i wyemitować odezwę w języku polskim nawołującą do powstania śląskiego. Wchodzący w skład grupy dywersantów lektor zaczął czytać po polsku kilkuminutowy komunikat. Do radiosłuchaczy dotarło jednak tylko 9 wyrazów: Uwaga, tu Gliwice. Radiostacja znajduje się w polskich rękach… Następnie radio zamilkło z przyczyn, których dotąd nie wyjaśniono. Po wydarzeniach w radiostacji Naujocks spędził w Gliwicach jeszcze jedną noc po czym udał się do Berlina gdzie tłumaczył się Heydrichowi z tego, że polskiego apelu nie można było usłyszeć w radiu. Nie wynikało to nieudolności grupy Naujocksa, tylko z warunków technicznych i braku anteny do nadawania. Pod względem technicznym napad na radiostację w Gliwicach skończył się niewypałem i kompromitacją organizatorów. Dla propagandy niemieckiej była on dużym sukcesem szeroko opisywanym w mediach. Przygotowano obszerny komunikat o „polskich prowokacjach”, który dwie godziny później został nadany przez wszystkie nadajniki państwowej rozgłośni. W ten sposób Hitler zyskał pewność, że wieść o rzekomym naruszeniu niemieckiej granicy przez Polskę na pewno dotrze do Wielkiej Brytanii i Francji.

3/ Villa Caro.
"Madonna pod jodłami" to niezaprzeczalnie jedna z najpiękniejszych Madonn w sztuce europejskiej. Losy obrazu były niezwykle dramatyczne. Obraz został przywieziony z Wittenbergi do Wrocławia w 1517. Biskup Jan V Thurzon przekazał go do wrocławskiej katedry, gdzie znajdował się przez 430 lat . Tuż po II wojnie światowej obraz został skradziony. W 1945 przeniesiono dzieło do Muzeum Archidiecezjalnego we Wrocławiu. Tam w latach 1946-47 niemiecki duchowny Siegfried Zimmer i malarz Georg Kupke potajemnie wykonali kopię obrazu, którą powiesili we wrocławskiej katedrze. W 1948 Zimmer wywiózł do Niemiec oryginalny obraz i sprzedał w latach 60. w Monachium. Od lat 70. "Madonna pod jodłami" była kilkakrotnie wystawiana na międzynarodowym rynku antykwarycznym. W 1961 fakt, że oryginał zastąpiono falsyfikatem odkryła Daniela Stankiewicz, konserwatorka z Muzeum Śląskiego we Wrocławiu. Od 1981 strona polska podejmowała starania o odzyskanie obrazu. Rozpoczął się długi proces restytucji arcydzieła, który szczęśliwie zakończył się w 2012 roku. Arcydzieło Lucasa Cranacha starszego "Madonna pod jodłami" ze zbiorów Muzeum Archidiecezjalnego we Wrocławiu będzie wystawione w Willi Caro od 14 stycznia do 2 kwietnia 2023 r. "Madonna pod jodłami" powstała około 1510 jest medytacją nad macierzyństwem, miłością matczyną, a równocześnie zapowiedzią męki Chrystusa. Madonna Cranacha, jedno z najdoskonalszych dzieł renesansowych znajdujących się w polskich zbiorach, będzie pokazane w otoczeniu dwóch obrazów: Alegorii Mądrości Bożej z XV. wiecznej szkoły florenckiej oraz portretu Chłopca ze szczygłem Antona Möllera z 1586 r. Ekspozycja będzie zatem spotkaniem dwóch renesansów: północnego i południowego. Malarstwo północnoeuropejskie cechował pedantycznie oddawany detal, zamiłowanie do szczegółów, podczas gdy malarstwo włoskie przesycone było wątkami antycznymi, które było częścią jego naturalnego dziedzictwa. Lucas Cranach starszy (1472 – 1553) to jeden z najwybitniejszych reprezentantów renesansu w Niemczech. Pochodził z Kronach. W czasie wędrówki artystycznej prowadzącej przez Bawarię i wzdłuż Dunaju, dotarł do Wiednia i związał się z tamtejszym kręgiem humanistów. Jego malarstwo podlegało wpływom późnogotyckiej ekspresji, a bajkowo – idylliczne tła krajobrazowe czerpał ze szkoły naddunajskiej. W 1505 przybył na dwór księcia elektora Fryderyka III Wettyna do Wittenbergi i tam rozwinął swój warsztat. Przy pomocy licznych współpracowników prowadził obfitą produkcję malarską i graficzną. Kilkukrotnie był burmistrzem i zdobył znaczny majątek. Zaprzyjaźnił się z Marcinem Lutrem, poznał Filipa Melanchtona i przystąpił do obozu reformacji. W 1508 podróżował do Niderlandów, pojawiły się wówczas w jego twórczości elementy manierystyczne. Oprócz obrazów religijnych zaczął malować kompozycje mitologiczne. Skutkiem nadmiernej produkcji warsztatowej i ogromnej ilości zamówień, poziom wielu dzieł jest nierówny artystycznie. Dużą wartość zachowały portrety. Pod koniec życia Cranach udał się za swym księciem w 1550 do Augsburga, Innsbrucku i do Weimaru, gdzie zmarł w 1553 r. Jego uczniami i kontynuatorami byli dwaj synowie: Hans (1510-37) i Lucas młodszy (1515-86).

4/ Zamek Piastowski.

5/ Czas wolny na gliwickim rynku.

Zapraszamy
Anna Wlazło i Jacek Cwetler

Po kliknięciu w "Czytaj dalej" plakat informacyjny